Dlaczego siły moralne narodu, takie jak edukacja, prasa, radio, całe duchowieństwo wszystkich wyznań, reformatorzy socjalni, nie byli bardziej uparci przy tworzeniu nowego porządku, zamiast łatać stary? Być może głównym powodem jest to, że strzegli pewnych ruchów zamiast je wyprzedzać. Pierwszą myślą, która przychodzi do określonej grupy, która chce wprowadzić dalsze ustawodawstwo na jej korzyść, jest proszenie o poparcie pedagogów, duchownych, aktorów i pracowników socjalnych, aby użyczyli swoich nazwisk jako rzeczników swojej sprawy – a takich zawodowych sygnatariuszy jest co najmniej pięćset w naszym kraju, którzy trzymają swoje wieczne pióra otwarte dla takiej szaleńczej i taniej reklamy. To właśnie ta irracjonalna mentalność zastępuje myślenie naśladownictwem, popychając jakąś grupę lub klasę, zamiast kierować wspólnym dobrem, które sparaliżowało regenerację społeczeństwa.

Kilka pokoleń wstecz panowała moda na popieranie kapitalizmu, a partie polityczne formowały swoje programy tak, by wspierać legislację tego systemu. Teraz jest moda i nastrój na popieranie wartości pracy i pod tym hasłem tworzy się partie, które mają się do Johna Q. Public (przyp. tłum. amer. odpowiednik „przeciętnego Jana Kowalskiego”) i dobra wspólnego jak mięso mielone do kanapki. Każda klasa społeczna domaga się swoich praw w imię wolności, zapominając, jak rzekł niegdyś Lincoln, że „Owce i wilki nigdy nie uzgodnią wspólnej definicji wolności”.

Chrześcijańskim rozwiązaniem nie jest stanie wyłącznie po stronie kapitału czy pracy; ale stanie za kapitałem kiedy socjalistyczni marksiści chcą zniszczyć własność prywatną i za robotnikami kiedy monopolistyczny kapitalizm będzie domagał się pierwszeństwa zysków nad prawem do sprawiedliwej zapłaty. Jeśli stoimy za kapitałem lub pracą, w którym momencie zatrzymamy się w ich żądaniach? Czy jest punkt zatrzymania? Czy Kapitał kiedykolwiek zdecydował sam, kiedy był w hossie, że zabierze nie więcej niż dziesięć procent? Kapitał zabierze tyle ile przyniesie mu jego ruch. Teraz, gdy Kapitał jest pozbawiony pierwszeństwa i Praca jedzie na ekonomicznym koniu, jakie owa Praca widzi ograniczenia? Czy istnieją zarobki, powyżej których nie będą robotnicy żądać więcej? Czy są jakieś minimalne godziny, poniżej których nie będą starać się bagatelizować swojej pracy? Oni też zgarną wszystko co przyniesie im całe pracownicze poruszenie.

Kiedy interes własny i interes zbiorowy staną się standardem, kto powinien powiedzieć, że jest dobro i zło? Jak mówi stare chińskie przysłowie: „Żaden dobry szczur nie zrani ziarna w pobliżu jego otworu”.

To prowadzi nas do zastanowienia się nad ekonomicznymi i politycznymi pryncypiami w porządku chrześcijańskim. Chrześcijański porządek zaczyna się na człowieku; wszystkie inne porządki zaczynają się na interesie klasy. Kapitalizm i komunizm na przykład, pomimo przeciwności w swoich kierunkach, jak gałęzie drzewa, są zakorzenione w tej samej ekonomicznej zasadzie, że klasa ma wziąć wszystko. Komunizm to tylko zgniły kapitalizm. W kapitalizmie pracodawca bierze wszystko, w marksizmie socjalistycznym pracownik bierze wszystko.

Chrześcijański porządek ekonomiczny zaczyna się na człowieku. Jego podstawową zasadą jest to, że: ekonomiczna aktywność nie jest celem życia ludzkiego, ale jest Służącą dla życia ludzkiego. W związku z tym, prawdziwym podstawowym celem produkcji ekonomicznej nie jest zysk, ale zaspokojenie ludzkich potrzeb. Innymi słowy, produkcja istnieje przede wszystkim dla konsumpcji, a dopiero wtórnie dla profitów.

Stary porządek brzmiał: Konsumpcja istnieje dla produkcji i produkcja dla pieniędzy. Chrześcijański porządek odwrócił to: Pieniądze istnieją dla produkcji, produkcja dla konsumpcji. To domaga się rewolucyjnej zmiany całego porządku ekonomicznego, ponieważ afirmuje pierwszeństwo człowieka nad ekonomią. Jego początkowym priorytetem jest to, że prawo człowieka do pensji wystarczającej na utrzymanie ma pierwszeństwo przed prawem do zwrotu z inwestycji.

Z tej podstawowej zasady chrześcijańskich założeń gospodarczych wyciągnąć można następujące wnioski:

Po pierwsze, kiedy dana branża jest niezdolna do płacenia wynagrodzenia wystarczającego nie tylko na umiarkowane wygodne życie, ale także na oszczędności, różnicę należy wyrównać albo przez zebranie przez branżę procentu wszystkich wypłacanych wynagrodzeń, albo, w przypadku braku takiego, przez państwo.

Po drugie, ani kapitalistyczne prawo do zysków, ani pracownicze prawo do organizowania się nie jest absolutne i nielimitowane; oba te prawa są tematami dyskusyjnymi dla dobra wspólnego.

Po trzecie, konsument nie może być traktowany jako niezbędny warunek nielimitowanych wymagań wobec pracy lub nieograniczonych zysków kapitału, ale osobę, której interes jest prawdziwym celem całego procesu.

Po czwarte, rozróżnienie między kapitałem a pracą, które ma swoją podstawę w tym czy ktoś kupuje siłę roboczą czy ją sprzedaje, musi być zlikwidowane i musi ustąpić miejsca sojuszowi kapitału i pracy na podstawie wspólnych usług jakie pełnią na rzecz narodu. Pytanie co jest istotniejsze – Kapitał czy Praca – jest jak pytanie co jest ważniejsze dla człowieka: prawa czy lewa noga. Ponieważ oba mają wspólne funkcje, powinny działać razem. Konflikt pomiędzy Pracą a Kapitałem jest zły, nie dlatego że wstrzymuje dostawę dóbr, ale z powodów moralnych: zniekształca relacje międzyludzkie, tak jak kłótnia męża i żony zakłóca dobro rodziny.

Po piąte, umowa płacowa powinna być w miarę możliwości nieco modyfikowana przez umowę partnerską pomiędzy pracodawcą i pracownikiem, tak aby osoby otrzymujące wynagrodzenie stały się udziałowcami w pewnym stopniu w zyskach, zarządzaniu lub własności przemysłu. Ponieważ wytwarzają bogactwo społeczne, nie ma powodu, dla którego nie powinni dzielić się wytworzonym bogactwem. Pracownik w fabryce ma większe prawo w zyskach przemysłu niż człowiek, który odcina kupony. Jedynym sposobem na uczynienie Pracy odpowiedzialną jest danie jej nieco kapitału do obrony; i jedyną możliwością uczynienia Kapitału odpowiedzialnym jest uczynienie go odpowiedzialnym za pracę na rzecz jego prawa do posiadania. Słyszałeś kiedykolwiek artystę agitującego na rzecz pięciogodzinnego dnia pracy? Dlaczego nie? Ponieważ jego praca jest jego życiem. Dzisiejszy człowiek nie pracuje, on jest zatrudniony. Praca jest powołaniem Bożym, zatrudnienie jest potrzebą ekonomiczną. Robotnik usiądzie na cudzych narzędziach, ale żaden artysta nie usiądzie na swoich pędzlach. Powodem takiego stanu jest fakt, że praca artysty pociąga za sobą odpowiedzialność. Dlatego ci którzy stoją za Kapitałem, by bronić ich przeciw szabrownikom, lub stoją za Pracą, by bronić przed gospodarczymi panami, opóźniają dzień ekonomicznego pokoju i dokładają cegiełkę do eskalowania obecnego konfliktu ekonomicznego. Chrześcijańskim rozwiązaniem jest zjednoczyć ich na bazie wspólnych zadań.

Po szóste, państwo, dokonując sprawiedliwej ingerencji w zachłannym społeczeństwie, które powoduje, że zyski przeważają nad człowiekiem, musi unikać popadania w przeciwną skrajność polegającą na zastępowaniu zdobycia pieniędzy zdobywaniem władzy lub zastępując władzę kapitału, władzą pracy lub biurokracji.

Po siódme, demokrację należy rozszerzać, nie ograniczać. Przez wiele dekad władza polityczna była kontrolowana w znacznej mierze przez zorganizowany Kapitał, kupców, finansistów i przemysłowców. Dzisiaj państwo jest przygotowywane pod polityczną władzę Pracy. Klasowe przekazywanie władzy jest w opozycji do podstaw demokracji. Chrześcijańska koncepcja polityki jest taka, że rząd musi istnieć dla wspólnego dobra wszystkich. Jeśli demokracja ma być skuteczna, posiadacze władzy ekonomicznej, kimkolwiek są – czy to Kapitał, czy Praca – muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Są oni jego służącymi, a nie panami.

Zamiast pytać „Co z tego mam?”, powinni zapytać „Jaką usługę mogę wyświadczyć mojemu krajowi?”. Wolność, Wspólnota, Służba – to są zasady chrześcijańskiego porządku społecznego, wywodzące się z podstawowych zasad, że człowiek jest stworzeniem Bożym, ukierunkowanym po życiu w pozbawionej zysków służbie, by cieszyć się z wieczną wspólnotą z Boską Miłością.

Aby mieć pewność, że potrzebny jest nowy porządek, wystarczy spojrzeć na chaos wokół nas. Jak napisał Ojciec Święty w orędziu bożonarodzeniowym: „Czym jest ta wojna światowa ze wszystkimi towarzyszącymi jej okolicznościami, czy to odległymi, czy bliższymi przyczynami, jej przebiegiem oraz skutkami materialnymi, prawnymi i moralnymi efektami? Czym ona jest jeśli nie procesami rozpadu, nie zamierzonymi być może, ale bezmyślnymi, których spojrzenie wnikało w realia porządku społecznego, która za zwodniczą powierzchownością lub maską konwencjonalnych szyderstw, ukrywała swoją śmiertelną słabość i jego niepohamowaną żądzę zysku i władzy?

To co w trakcie pokoju było zwinięte, rozpadło się po wybuchu wojny w smutnej serii aktów sprzecznych z ludzką i chrześcijańską istotą. Porozumienia międzynarodowe, aby uczynić wojnę mniej odczłowieczającą, ograniczając ją do walczących, regulując procedury okupacji i uwięzienia podbitych pozostały w niektórych miejscach martwym przepisem. A kto potrafi zobaczyć koniec postępującej demoralizacji ludzi, kto może chcieć obserwować bezsilnie ten katastrofalny postęp? Nie powinni oni, nad ruinami porządku socjalnego, który dał nam taki tragiczny dowód swojej nieudolności, zebrać serc wszystkich tych, którzy są wielkoduszni i uczciwi, składając uroczysty ślub nie odpoczywać dopóki we wszystkich ludziach i narodach ziemi nie uformuje się ogromny legion tych garstek ludzi, którzy usiłując przywrócić społeczeństwo do jego środka ciężkości, którym jest Prawo Boże, aspirują do służby osobie ludzkiej i swego wspólnego życia uszlachetnionego w Bogu?”

Podsumowując, aby zbudować nowy świat musimy zacząć myśleć w inny sposób. Tak jak Totalitaryzmu nie da się pokonać myśląc tymi samymi kategoriami co totalitaryści, tak samo egoizm, egotyzm i konflikty klas w naszym porządku nie mogą być łatane zasadami, które go stworzyły.

Dlaczego jest to istotne, że zaczęliśmy od ustanowienia nowych zasad i nowego standardu wartości? Ponieważ jeśli tego nie zrobimy, skończymy jedynie na przeniesieniu władzy i łupów z jednej partii i klasy na drugą, zamiast pracować dla dobra wspólnego.

Ta wojna jest końcem Człowieka Ekonomicznego, a przez Człowieka Ekonomicznego mam na myśli takiego Człowieka, którego podstawową zasadą jest prymat zysku. Jeśli nie zaakceptujemy zasad chrześcijańskich opartych na prymacie człowieka i dobra wspólnego, skończymy intronizacją Człowieka Polityki. Tak właśnie areligijna rewolucja zarówno marksistowskiego socjalizmu jak i nazizmu kończy – w zastąpieniu zdobywania władzy w zamian za zdobywanie pieniędzy. I Człowiek Polityki którego bogiem jest władza, może być równie pożądliwy, równie chciwy, jak Człowiek Ekonomiczny, którego bogiem są pieniądze.

Porządny człowiek ma niewiele do wyboru pomiędzy tymi dwoma. Albo przywrócimy chrześcijański porządek oparty o godność istoty ludzkiej, albo zmienimy reżim dyktowany ekonomią na reżim dyktowany polityką.

Ta wojna jest wyrazem światowej katastrofy. Na nic nie zda się sztuczne oddychanie starego porządku, bo czynimy to trupowi. Nie nośmy wdowich chwastów żałoby, ponieważ nasze przesądy są niesione do grobu. Powinniśmy raczej założyć nasze szaty weselne, aby zabiegać o nowy świat i nowy porządek, w odnowionej Boskiej Sprawiedliwości.

Jeśli stary świat polityków, który obiecuje elektoratowi wszystko czego ten chce, od grabieży Skarbu Państwa po nowe opony i więcej cukru – jeśli ten świat przemija, dzięki Bogu. Niech zginie!

Jeśli stary świat kapitalizmu, który myśli, że prawo do własności prywatnej to niekontrolowana akumulacja przez wspólne dobro i prawo do organizowania pracy – jeśli ten świat jest martwy, dzięki Bogu. Niech zginie!

Jeśli stary świat pracowniczych organizacji, który myśli że nie ma minimalnych godzin pracy, nie ma limitu maksymalnych zarobków i który paraliżuje przemysł narodowy na pięć dni z powodu pięcioprocentowych opłat transportowych – jeśli ten świat jest martwy, dzięki Bogu. Niech zginie!

Jeśli stary świat, w którym edukacja uniwersytecka była socjalną potrzebą, zamiast być tym czym powinna być, czyli intelektualnym przywilejem – jeśli ten świat jest martwy, dzięki Bogu. Niech zginie!

Jeśli stary świat społeczności chrześcijańskiej, który wyzbył się religii z Boga i chrześcijaństwa z Chrystusa, i który myśli, że zadaniem dla religii jest prowadzić karetkę pogotowia dla pracowników socjalnych lub przytakiwać naturalistycznym hasłom inteligencji, która twierdziła, że ludzie są tylko zwierzętami – jeśli taki świat jest martwy, dzięki Bogu. Niech zginie!

Jesteśmy twórczymi ludźmi, jesteśmy odpowiedzialnymi za ludzkie prawa i potrzeby jak żaden naród na świecie; mamy ogromną moc odnowy. Nie możemy opóźniać odbudowy, bo kiedy chłopcy wrócą do domu z frontów bitew świata, nie podzielą żadnego ze starych pomysłów. Każdy z nich będzie chciał pracy i będzie miał prawo do tego czy przynależy do związku czy nie; nie podzielą zdania, że dołączenie do związku jest jedynym warunkiem przez który człowiek może pracować. Każdy z nich będzie chciał tylko płacy i praw do wzrastania swojej rodziny w komforcie i przyzwoitości, i nie będą przyznawać, że te osobiste i rodzinne prawa to temat uwarunkowany otrzymywaniem przez właścicieli obligacji 6-cio procentowych odsetek od swojej inwestycji.

Każdy z nich przeżyje dzień, w którym rządził Kapitał i rządziła Praca; a ponieważ nie walczyli w tej wojnie, nie będą walczyć w pokoju. Ale wypełnią wielką próżnię w naszym życiu gospodarczym i politycznym, walcząc o dobro wspólne, w którym niecodzienny człowiek Kapitału i zwykły człowiek o zorganizowanej władzy, będą poddani zmartwychwstaniu sprawiedliwości Bożej. A mając Boga po swojej stronie – kto może stanąć przeciw nim?

Tłumaczenie: Łukasz Burzyński  źródło | źródło grafiki

Powyższe tłumaczenie jest własnością portalu noweksztalty.pl. Kopiowanie i modyfikowanie bez zgody Redakcji portalu jest zabronione.