W pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosuję na Grzegorza Brauna. Nie jest on oczywiście idealnym kandydatem. Na dodatek nie wygra on tych wyborów, ani nie wejdzie do drugiej tury. To co jest realne to jego dobry wynik, który może być katalizatorem zmian na polskiej scenie politycznej i akceleratorem jej przesunięcia w prawo. Tę okazję jako prawica powinniśmy wykorzystać. Są jednak również inne ważne powody dla których oddam na niego głos. Małpy w klatce Wiele lat temu, za czasów pierwszego premierostwa Tuska, ukuto termin odnoszący się do taktyki postępowania ówczesnego obozu władzy z opozycją. Określono je jako ,,przejeżdżanie prętem po klatce z małpą”. Tą ,,małpą” był oczywiście podówczas Jarosław Kaczyński i jego obóz polityczny. Świat się jednak zmienił i coraz bardziej to liberałowie, polscy i międzynarodowi, zaczynają przypominać pobudzone zwierzęta w klatce. Kryzysy liberalnego świata, wzrost siły prawicowych populistów, zwijanie się globalizacji oraz tlący się bunt mas powodują rosnącą agresję dotychczasowych elit. Tuski tego świata nie są w stanie tego procesu zmienić niezależnie od tego jak często będą się wściekać i ilu polityków opozycji wsadzą do więzień. Mogą oczywiście śnić o tym, ,,żeby było tak jak było”, ale na szczęście nie uda im się cofnąć wskazówek zegara. Dobry wynik Grzegorza Brauna, nie wywróci obecnego układu politycznego, nie mniej będzie kolejnym kamyczkiem do ogródka ,,końca świata” liberałów. Ich reakcją będzie z pewnością histeria, którą ogląda się z wielką przyjemnością, a nikt z pozostałych kandydatów na prezydenta nie wywołuje u nich takich spazmów rozpaczy jak Grzegorz Braun. Na marginesie zauważyć można, że Grzegorz Braun nie wziął się ex nihilo. Jego ruch powstał w dużej mierze na skutek działań oraz zaniedbań liberałów. Po pierwsze to oni promowali powstanie mediów społecznościowych czyli alternatywnych form komunikacji. Z drugiej strony represjonowali, wyśmiewali oraz spychali na margines postulaty i ruchy nieliberalne. Te dwa czynniki umożliwiły wzrost siły ruchów antysystemowych. Po pierwsze uzyskały one możliwości techniczne dotarcia do milionów ludzi (poza dotychczasowymi mediami głównego nurtu), a po drugie pożywkę w postaci prześladowań ze strony liberalnych elit. W miarę zbliżania się do liberalizmu walka z nieliberalizmem się zaostrza co odczuwamy na co dzień żyjąc w tuskowo-bodnarowej ,,demokracji walczącej”. Grzegorz Braun jest zatem efektem działań liberalnych elit. Być może oni są tą siłą, która wiecznie zła pragnąc, wieczne dobro czyni? Metapolityka Metapolitykę rozumiem jako skupienie się w analizie politologicznej na sprawach wykraczających poza schemat ,,kto kogo”. Metapolityk interesuje się głównie tym jakie są rozwiązania prawne i polityczne, w którym kierunku zmierza państwo, jaka jest dominująca ideologia itp. itd. Kwestią drugorzędną jest dla niego kto sprawuje bezpośrednią kontrolę nad aparatem władzy. Częścią metapolityki jest również pojęcie tzw. Okna Overtona. Walka o jego przesunięcie w pożądaną przez siebie stronę jest kluczowym konfliktem z punktu widzenia metapolityka. Oddając głos w wyborach pośrednio przykładamy do tego procesu rękę. Jeśli jakiś kandydat, w szczególności ze skraja danej sceny politycznej, odnotowuje dobry lub bardzo dobry wynik to jest to znak tego, że Okno Overtona już się przesunęło w umysłach ludzi. A za tym, w demokracji, prędzej czy później zacznie podążać cała scena polityczna. Dobry wynik Grzegorza Brauna, w mojej opinii powyżej 5%, będzie takim znakiem, że następuje wyraźne przesunięcie się Okna Overtona na prawo. Gdy w 2015 roku Grzegorz Braun uzyskiwał 0,83% głosów można było zlekceważyć jego postulaty traktując go jako niegroźny plankton. Gdy jednak zacznie on uzyskiwać 5 czy 10-krotnie lepsze wyniki to nie będzie można już tego dalej robić. Przykładem takiego procesu może być sprawa imigracji. Nie byłoby przesunięcia się narracyjnego ostatniej dekady bez politycznego wzrostu partii populistycznej prawicy, ale również stopniowego podbierania ich narracji i postulatów przez partie głównego nurtu. Zwycięstwo narracyjne oczywiście nie znaczy, że nasz sukces jest już pełny i można rozkoszować się smakiem politycznego zwycięstwa. Wręcz przeciwnie trzeba dopilnować, żeby język przełożył się na politykę i prawa. Zmiana narracji to jednak pierwszy ważny krok do zwycięstwa. Dobry wynik Brauna może być zatem kolejnym krokiem do rozszczelnienia języka i sceny politycznej dla postulatów nieliberalnych. Na dodatek czyż nie byłoby miło przeczytać na łamach Krytyki Politycznej, że ,,Prezydencki Paryż wart jest braunowej mszy”? 3. Śmierć polityki w demokracji liberalnej Mój głos na Grzegorza Brauna, last but not least, będzie też przejawem niezgody i buntu wobec tego czym stała się polityka w liberalizmie. Została ona sprowadzona do bieżącego administrowania i do wehikułu realizacji liberalnych, i tylko liberalnych, wartości. Paradoksem współczesnych czasów jest to, że to liberałowie stali się najzacieklejszymi obrońcami ,,starego porządku”. Z kolei wszelkie ruchy prawicowe, konserwatywne, nieliberalne stały się rewolucyjne. To my jesteśmy ,,jakobinami” tego świata. Świat liberalny zachowuje się tak jakby wszystkie dylematy zostały rozstrzygnięte, a na każde pytanie udzielono poprawnej odpowiedzi. Stąd też ich nieustanne próby ograniczania demokratycznie wybranej władzy. Dlatego też potrzebna jest nad suwerenną władzą ciągła kontrola międzynarodowych mediów, giełd, inwestorów, trybunałów i innych świętych tego świata. Polityk w demoliberalizmie ma niezwykle ograniczoną sprawczość w zakresie prowadzonej polityki. Jest on jak sól z przypowieści biblijnej, która straciła swój smak. Więc komu jest ona potrzebna? Głos na Grzegorza Brauna jest dla mnie krzykiem rozpaczy tych, którzy stracili wiarę. Bez gwałtownej zmiany czeka nas powolne gnicie i obumieranie. Czy to oznacza, że rewolucja musi się udać? Nie. Ale daję ona NADZIEJĘ. Dlatego też wolę oddać głos w I turze na rewolucję niż na ,,reglamentowaną rewolucję”, którą proponuje nam Sławomir Mentzen czy Karol Nawrocki. 4. Bezdroża Grzegorza Brauna Grzegorz Braun, jak każdy polityk i człowiek, ma swoje wady. O części z nich szerzej rozmawiałem z p. Ronaldem Laseckim na naszym kanale Youtube. Są jednak rzeczy z którymi nie zgadzam się z nim na poziomie ideowym. Grzegorz Braun nie ma racji w sprawie konfliktu za naszą wschodnią granicą. Zwycięstwo Ukrainy i jak największe osłabienie Rosji jest zgodne z naszą racją stanu. Nie dlatego jednak, jak wierzą w to głupiutcy liberałowie, że Ukraina to ,,walka liberalnej demokracji z tyranią” i tym podobne bzdury. Chodzi o nasz egoistyczny interes państwowy. Musimy dążyć do jak największego osłabienia naszych sąsiadów, w szczególności tych silniejszych. Dlatego należy wspierać Ukrainę. Grzegorz Braun ma również fatalny program gospodarczy, który ironicznie można nazwać ,,paróweczkowym”. ZUS nie jest piramidą finansową, a podatki to nie kradzież. Oczywiście możemy dyskutować o tym co powinno być opodatkowane i w jakiej wysokości, nie mniej populizm fiskalny rodem z XIX wieku jest w obecnych czasach anachronizmem. Te wszystkie braki mają swoje znaczenie, ale są niespecjalnie istotne w zestawieniu z argumentami przedstawionymi na początku. Dlatego też 18 maja zagłosuję na Grzegorza Brauna, a 1 czerwca na tego kandydata, który będzie bardziej prawicowy. Do czego również Państwa zachęcam! Więcej tekstów tego autora. Nawigacja wpisu Indonezja: Nowy prezydent, stary “Nowy Porządek”? Coś się kończy, coś się zaczyna – Piotr Góral