W Polskim społeczeństwie obserwujemy przemiany, które nie ominęły także postrzegania instytucji państwa mających za zadanie rozstrzygać spory między ludźmi. Taką władzą w Polsce jest władza sądownicza, której postrzeganie przez społeczeństwo stale się pogarsza. W 2014 roku badanie CBOSu wykazało, że 52% badanych uważało, że rozwiązanie sporu przez instytucję urzędową (np. sąd), która ma władzę i może narzucić swoje roztrzygnięcie jest lepsze niż rozwiązanie sporu przez postronnych ludzi, którzy mogą jedynie doradzić. Przeciwnego zdania było 38% respondentów. W badaniach przeprowadzonych w grudniu 2021 roku sytuacja się odwróciła. Rozwiązanie sporu przez postronnych ludzi zostało uznane za lepsze przez 46% przepytanych osób, a 38% wskazało na zdanie przeciwne. Z badań możemy wyciągnąć dwa wnioski. Po pierwsze ludzie coraz większym zaufaniem darzą tych, którzy nie mają możliwości wyegzekwowania swojego roztrzygnięcia za pomocą przymusu. Po drugie, społeczeństwo ma coraz większe zaufanie do postronnych ludzi, niż do sądów. W takim kontekście powraca postulat wprowadzenia instytucji ławy przysięgłych.

Istota instytucji ławy przysięgłych polega na dodaniu czynnika społecznego do orzekania. Przysięgli są to zwykli ludzie, bez wykształcenia prawniczego, wykonujący rozmaite zawody, od ślusarza po biznesmena. Są oni wybierani lub losowani spośród całego przekroju społeczeństwa. Alternatywą dla ławy przysięgłych jest orzekanie wyłącznie przez sędziów zawodowych, dysponujących wykształceniem prawniczym i wiedzą na temat kryminalistyki.

Historia i różnorodność ławy przysięgłych

Instytucja ławy przysięgłych wywodzi się z procesu anglosaskiego i ma bardzo długi rodowód, ponieważ pojawia się po raz pierwszy za panowania Henryka III Plantageneta. Jej zasięg oddziaływania i zakres kompetencji łączyły się z okresami spadku zaufania do państwa i jego instytucji. Uławniczenie sądownictwa było jednym z postulatów rewolucji francuskiej, w związku z krytyką procesu inkwizycyjnego przedrewolucyjnej Francji. Wzorce angielskie w procesie karnym jakimi kierowali się rewolucjoniści były elementem szerszej demokratyzacji państwa i przyznaniem władzy ludowi. W 1808 roku wprowadzony został francuski kodeks postępowania karnego, w którym obecna była instytucja dwunastoosobowego jury. Francuska ława różniła się jednak od tej znanej z procesu anglosaskiego. Wokół tej instytucji było sporo kontrowersji jeszcze w trakcie prac komisji kodyfikacyjnej, przeciwnikiem wprowadzenia jury był sam Napoleon Bonaparte. To właśnie na francuskim rozwiązaniu wzorowana była polska ława przysięgłych jaka istniała w polskim kodeksie postępowania karnego z 1928 roku. W praktyce przestała funkcjonować jeszcze przed II wojną światową, a ostatnią osobą uniewinnioną przez ławę był polityk Stronnictwa Narodowego Adam Doboszyński.

Tak powstały różne modele ławy przysięgłych. We Francji jury orzeka wyłącznie o faktach, np. o tym, czy zeznanie świadka jest wiarygodne albo czy 70% zgodności odcisków palców to wystarczająco dużo, aby stwierdzić, że jest to odcisk podejrzanego. O winie oskarżonego oraz o wysokości kary orzeka na podstawie wskazanych przez ławę faktów sędzia zawodowy. W krajach anglosaskich ława orzeka nie tylko o faktach, ale wskazuje też czy w jej opinii oskarżony jest winny, o wysokości kary decyduje jednak sędzia zawodowy. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych werdykt ławy przysięgłych musiał być jednomyślny, natomiast we Francji decydowała większość głosów. Obecnie również w anglosferze do werdyktu ława potrzebuje większości głosów.

Wielki powrót?

W rozważaniach na temat ławy przysięgłych musimy sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: Kto ma większe szanse na dojście do prawdy, niewielka liczba specjalistów, czy większa liczba zwykłych ludzi? Co ma większy wpływ na skuteczność w poznawaniu prawdy, poziom kompetencji poznających, czy ich liczebność? Jeśli uznajemy, że to pierwsze to instytucja ławy przysięgłych nie ma racji bytu (taki pogląd dominuje np. w Niemczech, gdzie nie ma ławy przysięgłych, a orzeka wyłącznie sędzia zawodowy), jeśli wzkazujemy na to drugie, to logicznym następstwem tego twierdzenia jest instytucja ławy przysięgłych.

W Polsce postulat przywrócenia instytucji będącej przedmiotem tegoż artykułu wysunęła w latach 90-tych Konfederacja Polski Niepodległej, a także obecnie Konfederacja Wolność i Niepodległość. Ma być to odpowiedź na kryzys wokół sądownictwa. Postulat ten pojawia się w nieprzypadkowym momencie – w chwili kryzysu zaufania do państwa, które nie radzi sobie ani z epidemią, ani z odbudową gospodarki. Na brak zaufania do sądów wpływają też skandaliczne wyroki, jak skazanie niewinnego Tomasza Komendy na 25 lat pozbawienia wolności, a także uniewinnienie ewidentnie winnej znieważania funkcjonariuszy policji Katarzyny Augustynek, ze względu na jej uczestnictwo w tęczowych i proaborcyjnych demonstracjach (oba wyroki wydane zostały przez tę samą osobę).

Nie sposób odmówić słuszności stanowisku Cesarza Francuzów. Wydawanie sprawiedliwych wyroków jest trudnym zadaniem, wymagającym właściwego rozumienia prawa, wiedzy kryminalistycznej, której nie mają zwykli obywatele. Trudno też zgodzić się z dyskredytowaniem sędziów na podstawie kilku, faktycznie bulwersujących, ale jednak bardzo specyficznych wyroków. Uławniczenie sądów nie jest odpowiedzią na kryzys sądownictwa, a jedynie powierzchowną zmianą, zmianą koloru lakieru w samochodzie, w którym zepsuty jest silnik.

Co dalej z sądownictwem?

W obecnym kryzysie nie chodzi o taki, czy inny model procedury karnej, ale o to czy naród jest suwerenem wobec władzy sądowniczej w swoim państwie. Do 2017 roku władza sądownicza nie ponosiła żadnej, nawet pośredniej odpowiedzialności przed narodem, ponieważ odpowiadała przed Krajową Radą Sądownictwa, a w skład tej rady wchodziło 15 sędziów wybieranych przez sędziów i zaledwie 6 przedstawicieli sejmu, rządu i prezydenta, czyli władz wybieranych przez naród. Sędziowie, jakkolwiek dobrze przygotowani do swojego zawodu, funkcjonowali w systemie, w którym ponosili odpowiedzialność jedynie przed samymi sobą. Od 2017 roku sędziowie wchodzący w skład KRS są wybierani przez sejm, a więc przez przedstawicieli narodu, których wybieramy my wszyscy. Ze względu na konstytucyjne gwarancje niezawisłości sądów nie można obecnych sędziów zwolnić, jednak przemiany w sądownictwie polskim już się rozpoczęły i będzie to długotrwały proces.

 

Subskrybuj kanał na YouTube oraz obserwuj nas na Facebooku

Przeczytaj artykuł: Igor Olech: Nadciąga totalny kataklizm