Współczesny świat jest pełen „nauczycieli mądrości”, którzy kuszą jednostki sukcesem, prawdą, wiedzą, nauką życia i cnotą – w ten sposób żerują na pięknych potrzebach każdego z nas. Takie zjawisko nie jest jednak jakimś błędem naszej cywilizacji, pomyłką procesu dziejowego czy niegroźną aberracją. Choć oczywiście posiadacze „wiedzy tajemnej” – gwarantującej szczęście w życiu doczesnym, przewijali się na wszystkich etapach dziejów, to zaryzykuję stwierdzenie, że mimo wszystko „kołcz” jest fenomenem czasów późnej nowożytności. Pod wpływem przemian społecznych i intelektualnych naszej cywilizacji człowiek współczesny – w sferze deklaratywnej – odszedł od postawy żywej afirmacji mądrości, prawdy i wiedzy na rzecz pozy mędrka i eksperta. Od postawy aktywnej nakierowanej na poszukiwanie prawdy i swojego miejsca w kosmosie, człowiek współczesny stał się bierny i przyjął jedynie pozór zgłębiania się w rzeczywistości. Co dobrze widać w dziełach kultury, zwłaszcza porównując starsze z młodszymi. W ten sposób jako ludzkość niejako powróciliśmy do dawnego konfliktu sofistów z filozofami, aczkolwiek współczesny spór pomiędzy postawą a pozą, w mojej opinii, ma charakter znacznie bardziej złożony. Społeczeństwo późnej nowożytności jako Spektakl Złożoność tego konfliktu na jednej z płaszczyzn bardzo dobrze opisuje Guy Debord. Wyzwanie, przed jakim staje filozof, można umieścić w kontekście Społeczeństwa Spektaklu. W najogólniejszym ujęciu, Spektakl to nic innego jak iluzja życia która w dobie nowoczesności zaczęła przejmować rzeczywistość. Iluzja ta rości sobie prawa do autentyczności prawdziwości, jednocześnie kształtując stosunki społeczne w oparciu o alienację i kreowanie nierzeczywistego świata pochłaniającego znane nam społeczeństwo. Kierując tym samym ludzi w nim uczestniczącym ku konsumpcji i podporządkowaniu się prostym przekazom medialnym. W konsekwencji Spektakl tworzy nowy typ człowieka, który przyjmuje postawę pasywną wobec rzeczywistości, by tę rzeczywistość całkowicie odrzucić na rzecz iluzyjnych tworów Spektaklu. Debord zauważa , że po II wojnie światowej nastąpił wielki proces odrealnienia, czyli zastąpienia realnej rzeczywistości obrazem, a bycia w konkretnym miejscu i czasie – reprezentacją. W uproszczeniu – odwołując się do metafory jaskini Platona – można powiedzieć, że odrealnienie polega na zasypaniu wejścia do jaskini i życie w przeświadczeniu, że to cała rzeczywistość, a cienie tej jaskini, to reprezentacja, która jest brana za realny byt. Charakterystyczne dla Społeczeństwa Spektaklu jest relatywizacja prawdy na wszelkich poziomach życia społecznego i jej permanentna wymienność z kłamstwem – a co się z tym wiąże, także zanik pamięci zbiorowej i jednostkowej związany z destrukcją historii. Pozostawienie człowieka w „wielkim dziś” bez odniesienia do tego, co minęło i tego, co minie prowadzi do jego odosobnienia, a w końcu do alienacji i totalnej bierności. W takim stanie rzeczy wszystko jest towarem czymś co służy napędzaniu „wielkiego dziś” dostarczaniu pociechy, podniety i zaspokojenia. Wszelka działalność ludzka i jej efekty to towary. W ten sposób życie realne zastępuje się pozorem życia w świecie obrazów co jest faktycznym morderstwem wspólnoty. Luminarze Spektaklu stają naprzeciw ludzkości i mówią: jakże możecie kwestionować prawdziwość tego co jest – tego co się dzieje? Czy wasze pragnienia nie są realne? Czy nie żyjecie, nie doświadczacie, nie śmiejecie się i nie pragniecie? Na takie dictum niewielu znajdzie odpowiedź, bowiem faktycznie biorąc udział w Spektaklu wciąż czuję, wciąż żyję, ale to tylko pozór. U Deborda, Spektakl jawi się jako „odwrócenie życia, autonomiczny ruch nieżycia”; to także „narzędzie zjednoczenia” odosobnionych przez ten Spektakl jednostek trwających w świecie nierzeczywistych obrazów. Ważne jest zrozumienie tego, że w ujęciu Deborda zanim Spektakl zacznie „jednoczyć”, musi dokonać alienacji jednostki. W ten sposób jest to idea, która jawi się jako siła władcza nad życiem i śmiercią. Jednakże co najistotniejsze spektakl przenika życie społeczne, jest przestrzenią i mechanizmem tworzenia iluzji, którymi karmią się miliardy – Spektakl usuwa wielkie narracje i mity; ten system eliminuje z życia ludzkiego bezpośrednie przeżywanie, na rzecz ciągłego przedstawienie i sprawia, że w miejsce doświadczania rzeczywistości pojawiają się jej fragmentaryczne iluzje-obrazy, przedstawiające jej wyreżyserowane fragmenty. Debord pisał, że „Spektakl jest nieprzerwanym dyskursem, który obecny system prowadzi na swój temat – jest jego samochwalczym monologiem”. W rezultacie zastąpienia realnego świata jego obrazami i Spektaklami, te drugie jawią się ludziom jako bardziej autentyczne, niż realność – w ten sposób urealnienie obrazów-iluzji Spektaklu odrealnienia rzeczywistość, bowiem dochodzi do jej stopniowej degradacji. Spektakl afirmuje życie społeczne jako formę pozoru – jako odgrywanie pewnych ról i oglądanie jak inni odgrywają swoje. Spektakl wartościuje rzeczywistość, przemieniając ją w obrazy. Debord pisał, że „Spektakl jawi się jako ogromna pozytywność nieosiągalna i niepodważalna. Mówi on jedynie, że to, co się pojawia, jest dobre, a co jest dobre, pojawia się. Można uznać, że Spektakl to stosunki społeczne oparte zapośredniczone w obrazach rzeczywistości. Spektakl dominuje nad ludźmi oraz pogłębia ich odosobnienie, bo jest w stanie dostarczyć pozornie znaczenie ciekawszą i nasyconą rzeczywistość pełną pozornych doświadczeń, które podtrzymują nasze wyobcowanie. Według Deborda Spektakl jest tak skuteczny, bo oprócz dostarczania nam więcej wrażeń, pochłania zasadniczą część czasu przeżywanego poza systemem nowoczesnej produkcji. W miejsce autentycznych przeżyć i poszukiwania prawdy proponuje się nam pseudorzeczywistoć prostszą w odbiorze, zasobniejszą i ciekawszą. Spektakl w takim ujęciu jest źródłem zniewolenia jednostki i masy. Jak to zazwyczaj bywa fascynuje, a jednocześnie przeraża, bo z niezwykłą łatwością ogranicza wolność życia społecznego poprzez tworzenie iluzji. Jak pisał Debord, „Spektakl jest złym snem zniewolonego nowoczesnego społeczeństwa, wyrażającym jedynie jego pragnienie snu. Spektakl jest tego snu strażnikiem”. Filozof w świecie Spektaklu Naprzeciwko mędrka, „nauczyciela mądrości” staje mędrzec. Filozof jest naturalnym wrogiem Spektaklu, dąży bowiem do prawdy i rzeczywistości w ich najczystszych formach. Postawa filozofa to odpowiedź na głęboką ludzką potrzebę prawdziwej autentyczności, poznania prawdy i zadziwienia się nad nią. Choć nie każdy przekuwa tę potrzebę w pełną świadomą postawę życiową, to w każdym ona drzemie. Uprawianie filozofii wymaga autentycznej wewnętrznej wolności, bez której cała ta aktywność jest nędzną paplaniną. Spektakl choćby chciał nie jest w stanie pozwolić się rozwinąć tej wewnętrznej potrzebie człowieka, ani nie jest w stanie dać filozofowi materiału niezbędnego do prowadzenia swojej aktywności stąd traktowany jest z podejrzliwością i wrogością. W warunkach nierzeczywistości Społeczeństwa Spektaklu system może wykreować jedynie mędrków, kołczy i mądrali – którzy są odpowiedzią na wykreowaną przez ten Spektakl potrzebę poczucia głębi i autentyczności połączonej z pragnieniem po posiadania – znów jedynie – poczucia zrozumienia świata i siebie. Jednak jest to tylko erzac prawdziwej mądrości i głębi, której poszukuje filozof. Spektakl ratuje się tym, że ludziom wystarcza często jedynie iluzja, bo jak pisałem wcześniej, nie każdy jest w stanie przełożyć pierwotną potrzebę na świadomą postawę życiową. Z tego względu w Społeczeństwie Spektaklu tj. społeczeństwie kreowanym przez media i twórców treści – powstała cała rzesza mędrków i mądral, którzy tę piękną potrzebę człowieka starają się obudować różnymi pozami i nadać im pozór wiedzy prawdziwej. W Internecie jest mnóstwo filmików pod tytułem: „Stoicyzm – idea w 2 minuty”, „Jak odnaleźć siebie”, „Kim jestem, dokąd zmierzam”, „10 wysokopłatnych umiejętności, które odmienią twoje życie”. Za tymi treściami stoją współcześni sofiści, którzy w ramach Spektaklu przekonują każdego, że posiedli wiedzę o świecie i są gotowi się nią podzielić – każdy może wybrać swoje zbawienie czy to przez ekonomię/inwestowanie, naukę o klimacie, psychologię, retorykę etc. W ostatecznym rozrachunku prawda mędrków, tych public intellectuals przysparza więcej cierpienia niż pożytku. Ich rady i pozy, których uczą postronnych, działają na krótką chwilę i nie są wstanie zwyciężyć z naturą człowieka i jej problemami. Gdy przyjdzie rozczarowanie konkretnym kołczem pojawia się pustka, która zostanie załatana innym mędrkiem i tak dalej, aż do momentu, kiedy już nic z tego szlachetnego pędu ku prawdzie nie zostanie. Tak dochodzimy do konstatacji, że Społeczeństwo Spektaklu karmiąc się pragnieniami, niszczy człowieka lub przynajmniej poważnie go zubaża. Filozof w stosunku do mędrka bardzo często skrywa swą prawdę, wewnętrzne sumienie – daimōn – ucisza i nierzadko zmusza do wyznania „nie wiem” – czym naraża się na wzgardę tłumu, tak jak to miało miejsce w przypadku Sokratesa. Ostatecznie w ramach Spektaklu filozof jest wyrzutkiem, którego chłoszcze się śmiechem i zimnym szyderstwem, ale może on żyć i zajmować się prawdą, bo ostatecznie nie jest on w stanie zakończyć Spektaklu. Prawda filozofa nie jest dla każdego – wypracowanie świadomej postawy życiowej filozofa jest bardzo żmudne i trudne, nawet przy pomocy dobrego nauczyciela. Z drugiej zaś strony przyjęcie postawy filozofa będzie wiązać się z zamknięciem sobie wielu dróg rozwoju i działania, co nie każdy jest w stanie przyjąć. Więcej artykułów Tomasza Orfina znajdziecie pod linkiem. Nawigacja wpisu Zbrodnia i kara po francusku – A. Leszczak Pieniadze drogą ku samotności – M. Kmieć