Zachód zmierza, nie pierwszy raz w swojej historii, do życia bez Boga. Ludzie skupili się na własnej przyjemności i szydzą z wszelkiej cnoty. Wszechobecna konsumpcja otworzyła parszywą, zwierzęcą potrzebę objadania się materialnymi zdobyczami.

Festiwal próżności trwa.

Potrzeba ukazania wystawnego, atrakcyjnego a nawet perwersyjnego życia jest dziś potrzebą i marzeniem, które spełniać po prostu wypada. Rozwój techniczny wznosi nas na kolejne szczyty wydajności gospodarki, ale całkowicie zatraca człowieczeństwo. Źródło tego stanu rzeczy leży we wszechobecnym prymacie indywidualizmu, który przejmuje i przeżera każdy aspekt polityczny, gospodarkę, moralność i religię.

Potrzebujemy przemiany, która będzie w stanie podnieść człowieka z gruzów jego myślenia, skupionego li tylko na czubku własnego nosa.

Świat Zachodu jest wciąż bogaty materialnie, za to w stanie moralnego i mentalnego rozkładu, a nawet upadku. Gdy przyjeżdżają do Europy Zachodniej hordy muzułmańskie i afrykańskie, z całego swego serca gardzą cywilizacją, którą osiedlają. W zawstydzoną lecz uśmiechniętą twarz potomków Karola III, Napoleona czy Bismarcka opluwają, rabując i upokarzając tubylców.

Ta postawa zachodnich społeczeństw nie jest imponująca, ani godna szacunku. Nie warto oglądać się na świat, który sam siebie się wstydzi i sam z siebie i swojej historii szydzi. 

Potrzebna jest restauracja pierwiastka duchowego, który wpompuje świeżą krew w dekadencki, zdegenerowany i słabowity świat.

Nie potrzebujemy do tego reakcjonizmu, konserwatyzmu, zaczadzenia wyidealizowaną wizją przeszłości. Pantha rhei (łac. wszystko płynie), co obalone zostało, nie ma już prawa zostać przywrócone. Przyszłość może być taka jaką ją zechcemy, musimy mieć tylko wyobraźnię i wiarę w realizację naszego imaginarium.

Jak działać?

Potrzebujemy zauważyć jeden istotny i prawdziwie postępowy walor, który daje nam współczesny świat. Do zdefiniowania prawdziwych potrzeb współczesnego człowieka wymagane jest przywołanie trzech dróg jakie indywidualnie może obrać istota ludzka, to jest rozwój intelektualny, duchowy oraz fizyczny.

Nasi przodkowie żyli w czasach innych pod względem, który można sprowadzić w gruncie rzeczy do jednego czynnika: życie wypełnione było nieustannym trudem i walką z żywiołami. Nie mieli możliwości samorozwoju lub mieli ten samorozwój maksymalnie ograniczony zaledwie do kilku dziedzin życia społecznego.

Obecny świat stoi przesytem.

Sam Kościół katolicki umożliwia rozwój w duchowości m.in. ignacjańskiej, karmelitańskiej, dominikańskiej czy wielu innych. Dochodzą do tego duchowość prawosławna lub, w niektórych kręgach modne, duchowości dalekowschodnie.

Rozwój intelektualny jest ułatwiony do granic możliwości. Podczas gdy nasi przodkowie, w najlepszych czasach mogli przewertować kilkaset pozycji książkowych, my nie tylko mamy spisane niemal wszystkie mądrości tego świata w papierze i świecie cyfrowym, ale powstają dodatkowe poradniki, tutoriale i materiały dydaktyczne, które pozwalają spojrzeć na wiele zagadnień szerzej i robić z tego większy pożytek.

W końcu rozwój fizyczny naszych przodków w najmniej sprzyjających warunkach polegał na polowaniu na zwierzynę lub uprawianiu roli. Była to ciężka praca, która wymagała od człowieka maksymalnego zaangażowania fizycznego, ale często ponad jego siły co w konsekwencji między innymi przyczyniało się do krótszego życia. Obecnie plany treningowe z nawykami żywieniowymi dają człowiekowi przywilej zdrowego i stabilnego fizycznie ciała.

Z tych trzech wewnętrznych dróg rozwojowych, całe masy ludzi nie obrały żadnej. Winna temu jest konsumpcja, łatwy dostęp do używek i usług pornograficznych. Kapitalizm świetnie odnalazł się w rzeczywistości cyfrowej i spienięża dopaminowe szczyty troskliwie patrząc czy każda z usług, która nas krótkotrwale zadowala jest zaspokojona. Wśród wielu ludzi panuje przekonanie, że wykonuje swoją pracę, żeby ten zastrzyk dopaminowy w postaci nowych ubrań, samochodu, alkoholu, zabawy, podróży wszelakich zaspokoić. Jak smutne i beznadziejne jest to życie!

Podsumowując więc, dążyć powinniśmy aby człowiek współczesny korzystając z niezwykłej wydajności świata mógł pokonać samego siebie na wszystkich z trzech odnóg człowieka nowoczesnego – duchowej, fizycznej i intelektualnej.

W świecie konfliktów

My katolicy nie uznajemy, że jesteśmy dziełem przypadku a przez to nie jesteśmy prostym przypadkiem natury, lecz byliśmy już wcześniej w myśli Boga. Nie pozostaje nam więc nic więcej jak odrzucenie współczesnych trendów według których jesteśmy stworzeniami, dla których prymarną wartością jest gromadzenie zasobów, przyglądanie się swoim pierwotnym instynktom i odnajdywanie w nich potrzeby układania się w formule hierarchii społecznej i zaspokajania własnych potrzeb.

Naszą ziemską drogę opieramy o założenie wiary, że Bóg mnie chciał i ma wobec mnie swój Boży plan, chce, abym go realizował w moim ziemskim życiu. Każdy posłaniec Boga ma do napisania swój własny epos o Gilgameszu.

Głęboki kryzys wiary

Mamy jednak recesję wartości chrześcijańskich na szeroko pojętym Zachodzie.

Kryzys wiary nie wynika z bezpośredniego ataku niezmierzonego zła, ani z ludzkich błędów plebana czy biskupa lecz z wiary ludzi w to co niewłaściwe. Współczesny człowiek uwierzył w zdobycz ludzkości, w bezkres możliwości ludzkiego rozumu, w przemysłową produkcję i zaspokajanie konsumpcyjnych potrzeb. To syte życie ma swoją niewątpliwą zaletę – ludzie nie muszą zabijać się dla zasobów, by zaspokoić swoje najbardziej podstawowe potrzeby. Niesie jednak za sobą społeczną degradację i postępujący kryzys wspólnoty.

Kryzys ten najobficiej objawia się w powszechnej samotności oraz nadkonsumpcji i wynikających z tego powodu chorób psychicznych i fizycznych. Ludzka mentalność została w jej wyniku odmieniona ale ludzkie umysły staczają się wraz z nią na samo dno powszechnego przekonania, że Boga nie ma.

Kryzysy, które towarzyszyły światu były regulatorem ludzkiej pychy, która dzisiaj urosła do nadprzyrodzonych rozmiarów. Społeczeństwo Zachodnie buduje własną wieżę Babel.

Potrzebujemy nowej nadbudowy

Niebywały etap rozwoju intelektualnego, a do tego rozwijana sztuczna inteligencja i możliwości mocy produkcyjnej tworzą miraż bezkresu ludzkiej możliwości tak jak wieża Babel zbliżać miała ludzkość do Boga. 

Masy żądne swoich jednostkowych praw, zapędziły się w interesowności, zupełnie poniewierając wartość wspólnoty. Absurd człowieczego ego sięgnął już tak daleko, że każdy może zdefiniować swoją tożsamość wbrew prawdzie i rządzącym prawom natury nadanymi przez Boga! Jest to wyraz najwyższej pychy!

Przed nami rozwój sztucznej inteligencji, która ludzkie ego może wyprowadzić na szczyty absurdów, których jeszcze dziś nawet nie znamy i nie potrafimy zdefiniować. Ludzkość jeszcze nie spodziewa się, że wiek XXI to stulecie nieodkrytego transhumanizmu!

Potrzebujemy pilnie nowej, nieliberalnej narracji zarówno na polu ekonomicznym jak i społecznym. Jedynym głośnym wentylem bezpieczeństwa przeciwko dominacji systemu neoliberalnego jak dotychczas jest populizm. Populistom udało się zdobyć władzę w kilku przyczółkach na świecie i nie okazał się być on jak dotychczas ani na tyle trwały by przejąć schedę po liberalizmie, ani na tyle inspirujący by nad jego spuścizną pisać peany.

To nie znaczy, że powinno uznać się ostateczną kapitulację antysystemu. Populizm był i jest pierwszym etapem kryzysu i podważeniem paradygmatów rządzących światem Zachodu.

My potrzebujemy czegoś więcej!

Zmienia się świat i Europa

Polska, jako kraj z wciąż istniejącym potencjałem na opór wobec postmodernistycznej agendy, ma możliwości do tego by natchnąć nową myślą Europę.

Znamy nasze wady narodowe i mówimy o nich z pasją samobiczowników. Nic w tym złego dopóki nie narusza to prawdy i nie kształci w nas poczucia bezwartościowości i bezsiły.

Na tę bezwartościowość i bezsiłę nie możemy sobie już dłużej pozwalać. Skuteczniejszy będzie mit romantyczny, z pobłażliwością patrzący na detale, niż ten o sierocie Europy!

Polska zawsze stawała w obronie Kościoła i cywilizacji chrześcijańskiej. Szlaki tej obrony prowadzą przez legnickie pola, gdzie osłanialiśmy Europę przed Mongołami, walki z Tatarami i Turkami od wyprawy nad Dunaj za Jagiellonów, poprzez Warnę, Cecorę i w końcu Wiedeń z Janem III Sobieskim na czele. Chrześcijańskiej cywilizacji broniliśmy w walce z Zakonem Krzyżackim, ze schizmatyczną Moskwą i heretycką Szwecją. W końcu na podwarszawskich polach bitewnych przeciw bolszewickiej nawale i w robotniczej walce o godność odparliśmy przeklętą ideologię XX wieku.

W tych wszystkich potyczkach byliśmy w gruncie rzeczy osamotnieni. Nieraz cała Europa chrześcijańska stała, jeśli nie orężem to duchem, przeciwko nam!

Polacy sami z siebie nie byli siłą prześladującą chrześcijaństwo. Narzucane było to przez naszych okupantów. Trzeba mieć to szczególnie na względzie dzisiaj, gdy jesteśmy w głębokiej recesji wiary. Warto w lustrze przyglądać się nad stanem witalności ducha polskiego.

Znając nasze bolączki nie mamy wątpliwości już, że elity europejskie dążą do zjednoczenia kontynentu i ustanowienie jednego ciała by móc rywalizować z potęgami światowymi – Stanami Zjednoczonymi, Chinami i Rosją.

W zmieniającej się rzeczywistości nie musi to być pomysł zły, niesie jednak za sobą szereg zagrożeń.

Szansą jest holistyczna przemiana Europy z kontynentu stęchłego i niedołężnego, który nie jest w stanie poradzić sobie z problemami wewnętrznymi, w kierunku kontynentu współdziałającego dla wspólnego dobra, przeciwko destrukcyjnym ideologiom i obcym cywilizacjom. Jednym z liderów tej przemiany powinna być Polska!

Istnieje natomiast bardzo dobrze rozpoznane przez polską prawicę zagrożenie, że jest to zatopienie Polski jako państwa będącego podmiotem, nie przedmiotem nadchodzącej próby scalenia Europy. Również takiemu scenariuszowi musimy przeciwdziałać, gdyż Polska ma swoją misję!

Natchnienie przez myśl!

Przez najbliższe miesiące w ramach redakcyjnej dyskusji omówimy kluczowe zagadnienia dotyczące systemu, dominacji liberalizmu i ideologicznych alternatyw, integracji europejskiej, kryzysu tożsamościowego, gospodarki i społeczeństwa, nowych technologii, bioetyki, w tym źródła problemów fizycznych i psychicznych oraz tematów pochodnych.

Naszym głównym antenatem ideowym jest Kościół katolicki, będący, w co głęboko wierzymy, źródłem jedynej prawdziwej wiary. Czerpać inspiracje, co oczywiste, będziemy z wielu źródeł z każdej strony barykady ideologicznej i źródeł technicznych.

Zwieńczeniem dyskusji na powyższe tematy będzie deklaracja ideowa na nowe czasy!

Jako redaktor naczelny Nowych Kształtów oficjalnie otwieram dyskusję nad programem ideowym. 

Postmodernistyczny liberalizm potrzebuje alternatywy! W wygodnych, ale rodzących niewyobrażalną przestrzeń konfliktów i krzywd przestrzeń natchnijmy ducha!

Niech będzie to wizja na najbliższą epokę, która będzie negacją porządku zastanego na tyle na ile jest to potrzebne wbrew konformizmowi tego świata!

 

Zapraszamy do śledzenia naszych mediów społecznościowych:

facebook

youtube

telegram

x

By Łukasz Burzyński

Tutaj jest biografia