nierówności dochodowe w Polsce

1 maja obchodzimy Światowy Dzień Pracy. Jest to dobra okazja, aby kontynuować serię o nierównościach. Przyjrzymy się zatem bliżej podstawowym nierównościom kapitalizmu – nierównościom dochodowym.

Truizmem byłoby stwierdzenie, że zarobki pracowników są zróżnicowane. Każdy z nas styka się z tym na co dzień i przyzwyczaił się już do tego. Mało kogo już dziwi fakt, iż prezes zarządu często zarabia wielokrotność uposażenia najniżej opłacanego pracownika.

Nierówności dochodowe są zdecydowanie najpowszechniejsze. Większość osób w wieku produkcyjnym pracuje. Możliwość utrzymania się z dochodów z posiadanego majątku jest zarezerwowana dla wąskiej grupy najbogatszych.

Na dodatek nierówności te są stosunkowo często przedmiotem debaty publicznej i są bardziej namacalne. Każdy wie, mniej więcej, jakie są rozpiętości zarobkowe pomiędzy lekarzami, programistami i przedsiębiorcami z jednej a sprzątaczkami, pracownikami gastronomii czy kasjerami z drugiej. 

Spójrzmy jednak na tę sprawę w czasie i przestrzeni aby odkryć całą różnorodność tego zjawiska.

 

Czas i przestrzeń

Przyjrzyjmy się zatem ewolucji nierówności dochodowych historycznie oraz geograficznie na przykładzie wybranych krajów.

Zanim jednak przejdziemy do analizy zwróćmy uwagę, że przedstawione dane nie są idealne. Po pierwsze to wartości przed opodatkowaniem, a tym instrumentem można łagodzić nierówności. Po drugie część dochodów jest ukrywana (głównie przez najbogatszych). Do szacunków tych nie można podchodzić bezkrytycznie, nie mniej trendy pokazują raczej dobrze.

 

Polska

(Źródło: World Inequality Database, dane przed opodatkowaniem)

Naszą analizę zaczniemy od Polski (w końcu zawsze koszula bliższa ciału). Od razu rzuca się w oczy krótki horyzont czasowy dostępnych danych. Możemy przyjrzeć się nierównościom dopiero od lat 80. XX wieku.

Pierwszą obserwacją jest egalitaryzm dochodowy ostatniego dziesięciolecia PRL.

Tak jak na prawie każdej mapie Polski ,,widać zabory’’, tak tutaj widać transformację ustrojową. W latach 90. nierówności dosłownie eksplodują, a później w miarę systematycznie rosną.

Szczególną uwagę zwraca spektakularny wzrost udziału dochodów 1%. Zwiększył się on na przestrzeni 30 lat niemal 3-krotnie!

Największymi przegranymi transformacji okazali się oczywiście najbiedniejsi (dolne 50% społeczeństwa). Ich udział w całości dochodu wyraźnie maleje.

Na tym przykładzie najlepiej widać jak głęboka nieegalitarna była polska transformacja i jak bardzo ucierpiały w niej dolne warstwy społeczeństwa.

Żeby uzmysłowić skalę problemu pamiętajmy, że w kraju perfekcyjnie egalitarnym każdy zarabiałby tyle samo, tj. 1% obywateli otrzymywałby 1% dochodu. Obecnie w Polsce 1% najbogatszych zarabia 15 razy więcej niż przy idealnie równym podziale dochodów.

 

Rosja

(Źródło: World Inequality Database, dane przed opodatkowaniem)

Historia Rosji jest podobna. Względnie egalitarny okres sowiecki i ogromne rozwarstwienie społeczne po zmianie ustroju. Co ciekawe, w tym przypadku, mamy dostęp do starszych danych niż w przypadku Polski. Widzimy więc jak głębokim wstrząsem dla najbogatszych Rosjan była I wojna światowa i rewolucja komunistyczna. Ich dochody dosłownie załamały się na skutek tych wydarzeń.

Następnie dochodzi do transformacji ustrojowej i szybkiego skoku nierówności.

Schemat ewolucji jest dokładnie ten sam co w przypadku Polski. Spadek 50% najbiedniejszych, spory wzrost 10% najbogatszych i dosłownie eksplozja dochodów 1% najbogatszych (w przypadku Rosji jeszcze bardziej gwałtowna niż w Polsce).

Ciekawą obserwacją jest to, iż nierówności w Rosji są jeszcze bardziej skrajne niż w Polsce. Najbiedniejsi zatrzymują dla siebie jeszcze mniej, a jeszcze więcej przechwytują najbogatsi. Te dane dobrze współgrają z obiegową mądrością, że Rosja jest krajem skrajnie rozwarstwionym.

 

Francja

(Źródło: World Inequality Database, dane przed opodatkowaniem)

Pierwsze co rzuca się od razu w oczy, w przypadku Francji, jest długość prowadzonych pomiarów. Wykres zaczyna się już w 1900 roku, więc mamy do analizy okres ponad 100 lat.

W roku 1900 Francja jest społeczeństwem mocno rozwarstwionym.

Przez kolejne lata nierówności stopniowo łagodnieją, aż do roku 1940 kiedy to doznają one gwałtownego załamania. Wtedy to III Rzesza podbija Francję. W 1945 roku układ sił przedstawia się już zgoła odmiennie. Emblematyczne jest gwałtowne załamanie się udziału 1%. Spada on około 2,5-krotnie w stosunku do 1900 roku!

Późniejsze dzieje nierówności we Francji są dosyć stabilne. Widzimy ich lokalny dołek na przełomie lat 70. i 80., a następnie ich powolny wzrost.

Najnowsze dane wskazują, iż w ostatnich kilkudziesięciu latach mamy do czynienia z powolnym, ale stałym, wzrostem nierówności.

Analizując francuskie nierówności, w perspektywie długoterminowej, można zaobserwować, że są one wyraźnie mniejsze niż te obserwowane w tym samym kraju ponad sto lat wcześniej. Bez dwóch zdań jest to społeczeństwo bardziej równościowe niż w XIX czy na początku XX wieku.

 

Szwecja

(Źródło: World Inequality Database, dane przed opodatkowaniem)

Teraz spójrzmy na Szwecję, czyli kraj słynący z lewicowej polityki społeczno-gospodarczej, który przedstawiany jest jako wzór nordyckiego państwa opiekuńczego.

Na początku XX wieku Szwecja jest jednak zupełnie innym społeczeństwem. Głęboko nierównościowym (zresztą jak cała Europa), gdzie nawet prawo wyborcze przypominało mokry sen korwinistów. Ilość głosów w wyborach zależała od płaconego podatku. Koncepcja ,,państwa-spółki akcyjnej’’ była wtedy bardzo rozpowszechniona.

Na początku lat 20. władzę w Szwecji przejmuje socjaldemokracja. Przez kilkadziesiąt lat u władzy stopniowo wprowadza ona swój program. W tym samym czasie nierówności zaczynają się gwałtownie zmniejszać.

Około roku 1980 osiągają one historyczne minimum wśród państw kapitalistycznych. Nigdy w historii, w społeczeństwach kapitalistycznych, nie udało się osiągnąć bardziej równościowych wyników.

Szczególnie zaskakujący jest udział 50% najbiedniejszych. Jest to przypadek bardzo rzadki, w historii kapitalizmu, aby to ta grupa posiadała łącznie więcej dochodu niż 10% najbogatszych.

W następnych latach nierówności zaczęły rosnąć w Szwecji, ale nadal są one wyraźnie niższe, niż w Polsce czy Rosji.

Dane potwierdzają więc obiegowe tezy o egalitarnym charakterze Szwecji. Mamy się więc czego uczyć od Skandynawów, patrząc na nasz poziom nierówności.

 

Stany Zjednoczone Ameryki

(Źródło: World Inequality Database, dane przed opodatkowaniem)

Na koniec kolebka hiperkapitalizmu i światowy hegemon Stany Zjednoczone.

W czasach belle epoque Stany Zjednoczone są trochę bardziej egalitarne niż Europa.

Wysokie nierówności utrzymują się tam aż do lat 40., kiedy to gwałtownie się załamują, a następnie wchodzą w długi trend spadkowy. Osiągają one swoje minimum w połowie lat 70.

Doceńmy z jaką de facto rewolucją mamy do czynienia. W przeciągu 60 lat udział 1% najbogatszych zmniejszył się prawie dwukrotnie!

Niestety trend ten nie trwał długo. Następne kilkanaście lat to mocny wzrost nierówności, przez co w roku 2019 mamy do czynienia z zupełnie inną dystrybucją dochodów. Stany Zjednoczone w zasadzie wróciły do historycznych poziomów nierówności z początku XX wieku.

Pokazuje to jak kruche są wszystkie zwycięstwa klas nieuprzywilejowanych w starciu z Muskami, Bezosami, Ziemkiewiczami i Matczakami tego świata.

 

 Wnioski

Analizując zgromadzone dane nasuwa się kilka spostrzeżeń.

Po pierwsze: kapitalizm jest ustrojem nierównościowym.

Po drugie: społeczeństwa komunistyczne są bardziej egalitarne niż społeczeństwa kapitalistyczne. Potwierdzają to zgromadzone dane gdzie nawet w egalitarnej Szwecji nie udało się osiągnąć takiego poziomu równości jak w PRL czy Związku Sowieckim.

Po trzecie: transformacja ustrojowa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej była szokiem nierównościowym. Zbliżyła ona nas pod tym względem bardziej do Stanów Zjednoczonych, niż Szwecji czy Francji.

Po czwarte: Europa Zachodnia jest bardziej egalitarna niż Stany Zjednoczone, odwrotnie niż sto lat temu. Decyzje polityczne, przemiany społeczne i polityka państwa zdają się więc mieć kluczowe znaczenie przy powstawaniu nierówności.

Po piąte: nic nie jest wieczne. Kraje, które są bardzo nierównościowe stają się bardziej egalitarne i na odwrót. Redukcje nierówności nie są dane raz na zawsze, co najlepiej pokazuje przypadek Stanów Zjednoczonych. Trzeba pilnować raz zdobytych przyczółków, bo inaczej najbogatsi tego świata odbiją co stracili. Niezwykle ważna jest więc mobilizacja społeczna i nacisk na państwo celem prowadzenia bardziej równościowej polityki.

Po szóste: nierówności są w dużej mierze wynikiem decyzji politycznej. Jak widzimy kraje zachodnie mocno się ich poziomem od siebie różnią, a przecież wszystkie te państwa były i są kapitalistyczne. To chyba najważniejsza obserwacja płynąca ze zgromadzonych danych. Nierówności są bowiem wyborem, a nie czymś stałym i niezmiennym. Także od nas zależy, jakie one będą.

 

Więcej tekstów tego autora.