Zwycięstwo AFD w zbliżających wyborach do Bundestagu wydaje się mało prawdopodobne. Musimy być jednak przygotowani na to, że kiedyś ta partia dojdzie do władzy. Dlatego też musimy się intelektualnie na to przygotować. W mojej ocenie zwycięstwo AFD może być korzystne dla naszej racji stanu. Wiele osób na polskiej prawicy odrzuca ten sposób myślenia. Wydaje się to być spowodowane mentalnym zakotwiczeniem w świecie liberalnym oraz brakiem odwagi w myśleniu politycznym. Jeśli jednak chcemy mieć Wielką Polskę to nie unikniemy ryzyka. Dlatego też podejmę się próby uzasadnienia dlaczego to przejęcie władzy przez AFD może być dla nas korzystne.

Początek końca świata liberałów

Bilans członkostwa Polski w świecie liberalnym jest niejednoznaczny, a po 1989 roku narracyjnie dominował cukierkowy obraz polskiej transformacji. Koszty bycia częścią Zachodu były jednak ogromne i przyniosły nam m.in. zapaść demograficzną, kolonizację ideologiczną oraz liberalny nihilizm. Dodatkowo bilans bycia częścią pewnego systemu zmienia się w czasie. Coś co opłacało się nam kiedyś może nie być korzystne dziś. Trzeba dokonywać więc analizy regularnie i w przypadku niekorzystnego bilansu szybko opuścić dany system.

Wychodząc z tych założeń wydaje się, że uczestnictwo Polski w liberalnym ładzie w coraz większym stopniu przestaje nam się opłacać. Stopniowo tracimy bowiem swoją suwerenność i podmiotowość przez co nie możemy w pełni autonomicznie decydować o swoim losie. Co prawda nadal rośniemy gospodarczo, ale czy czas skupienia się na dorabianiu się nie powinien już dobiec końca?

Najbardziej symptomatyczną sprawą pokazującą gdzie leży problem w liberalnym ładzie jest sprawa imigracji. Polska klasa polityczna oczywiście ma sporo na sumieniu w tej kwestii, ale kluczową przeszkodą w ograniczeniu tego zjawiska są systemowe więzy w postaci umów i sądów międzynarodowych. One to pętają ręce polskiemu państwu, które to w dużej mierze przez to nie może skutecznie bronić naszych granic.

Z tego punktu widzenia zwycięstwo AFD byłoby kolejnym ciosem dla globalnego świata liberalnego. Dzięki niemu udałoby się rozluźnić ten liberalny uścisk, który coraz bardziej nie pozwala nam oddychać. Nasza ojczyzna potrzebuje uwolnienia. 

Niemiecka polaryzacja

Drugim, i znacznie ważniejszym powodem, dla którego powinniśmy popierać AFD jest wzgląd na politykę międzynarodową. Polska sąsiaduje bowiem z dwoma silniejszymi od siebie organizmami państwowymi- Rosją i Niemcami. Nie ulega wątpliwości, że bilans siły między Polską a chociażby jednym z tych państw wypada na naszą niekorzyść. Naszym celem powinno być wyrównanie tej sytuacji. Narzędziem do osiągnięcia tego celu powinna być tzw. zasady relatywizmu. Polega ona, w największym skrócie, na dążeniu do rozbijania i dzielenia swoich wrogów. Rosję osłabiają sankcję i wojna z Ukrainą. Niemcy z kolei można próbować osłabiać poprzez podsycanie wewnętrznego konfliktu i polaryzację.

Wyobraźmy sobie, że AFD wygrywa wybory w Niemczech. Czy lokalni liberałowie skapitulują i staną lojalnie po stronie nowego rządu? Raczej nie. Trendem ogólnoeuropejskim jest to, że system liberalnej demokracji przeistacza się w ,,demokrację walczącą” i chce odrzucić ,,ciało obce” jakim jest prawicowy populizm. Zaobserwowaliśmy to w czasie rządów PiS czy pierwszej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa. Nie inaczej będzie w Niemczech. Zwycięstwo AFD najprawdopodobniej krótkoterminowo osłabi naszego sąsiada, zwiększy polaryzację i nakręci spiralę konfliktu wewnętrznego. Podmiot mniej spójny wewnętrznie jest co do zasady słabszy na arenie międzynarodowej.

Skoro gralibyśmy na wewnętrzny konflikt to powinno nam zależeć na tym, żeby polaryzacja była jak najgorętsza. Polska, gdy AFD przejmie władzę, musi natychmiast przejść do wspierania liberalnej opozycji w celu maksymalnego podgrzania atmosfery. Ale najpierw partie głównego nurtu muszą stracić władzę. Dlatego też, w tej chwili, powinniśmy postawić na AFD.

Koszty i sprzeczności

Każda polityka ma swoje koszty i sprzeczności.

Nie można wykluczyć, że AFD w długim terminie wewnętrznie skonsolidowałoby Niemcy co byłoby dla nas niekorzystne. Zwycięstwo Alternatywy dla Niemiec oznaczałoby również wzmocnienie kierunku prorosyjskiego. To oczywiście scenariusz dla nas niedobry i musimy robić wszystko, żeby ziścił się on w jak najmniejszym zakresie. Najlepszą bowiem dla nas koniunkturą jest konflikt niemiecko-rosyjski.

Kluczowym problemem jest jednak to, że polityka przeze mnie proponowana zawiera w sobie pewne sprzeczności, które będą musiały być rozstrzygane w trakcie jej prowadzenia. Z jednej bowiem strony chcemy konfliktu rosyjsko-niemieckiego, a z drugiej postulowane przeze mnie dojście AFD do władzy ociepli relacje między naszymi dwoma silniejszymi sąsiadami. Drugą poważną sprzecznością jest chęć rzucania kłód pod nogi AFD w przypadku ich zwycięstwa, a z drugiej moje marzenia o końcu systemu liberalnej demokracji. Być może immamentną cechą każdej polityki są zaszyte w niej sprzeczności?

Dlaczego zatem AFD?

Zdając sobie sprawę z tych wszystkich problemów uważam, że na ten moment powinniśmy wspierać AFD. Polacy przyzwyczaili się do prowadzenia polityki nudnej i asekuranckiej. Ja chcę żebyśmy zaryzykowali. Bez tego nigdy nie odniesiemy sukcesu. Musimy osłabiać oraz niszczyć Rosję i Niemcy. Im słabsi bowiem będą nasi sąsiedzi tym relatywnie Polska będzie silniejsza.

Więcej tekstów tego autora.